Gdy moj maz pracowal(obecnie na emeryturze) i jezdzil sobie po swiecie, przywozil ze soba pamiatki i to bardzo meskie bo karafki, dzbany i beczki na wino , bron dostepna, akcesoria mysliwskie, rzezbione szklo, skory i takie tam,Czesc jego zbiorow jest wyeksponowana w domu , a czesc zalega w skrzyniach w piwnicy.Te niebanalne wyciagnelam na swiatlo dzienne by przywrocic im dawna urode i ewentulanie zastosowanie.Kilka obfocilam nie czekajac ze beda czyste .Podoba mi sie na nich ta starosc i patyna,.Jak je czyscic , jeszcze nie wiem, ale poszukam w necie dobrych porad,.Wiem ze jestescie nastawione na odbior rzeczy ladnych, i pieknie wyeksponowanych a nie na takie klamoty , jednakze blog ten ma mowic o moim domu i moich pasjach i nie tylko ,wiec jest jednoczesnie swoistym pamietnikiem wydarzen mego domu. A teraz prezentacja.Ta karafka ponizej jest ze szkla calkowicie powleczonego rzezbiona skora w motywy biesiadne, uzupelniona miedzianym herbem producenta..Ma szesc kieliszkow ze szkla grubego i nakladki ze skory z uchwytami skorzanymi.Karafka jest przeznaczona do napelniania jej sznapsami i serwowania na stol.

Ponizej to szklany zestaw ze szkla dymnego ozdobiony takze tloczona we wzory skora.Do napojow typu kompoty.
Tutaj karafka do miodow pitnych .Jest cala ze szkla i cala powleczona tloczona skora w piekne wzory.Zielone szklo filizanek ma piekne odcienie.Taca pod karafke tez jest z tloczonej we wzory skory.
Ten dzban ponizej jest caly z kamienia z piekna rzezba ryta rylcem .Gdy wystawi sie w nim wode na mroz, ponoc nie zamarznie .
Tutaj jest drewniana beczka miniatura na wino otwierana z boku korkiem jak na prawdziwa beczke z winem przystalo.
Piekna bron, noz bedacy jednoczesnie bronia, wykonany ze szlachetnego kruszca z rogowa rekojescia.
A tutaj na sofie tamburyno badz inny instrument szarpany przywieziony z Malezji a lezac w tej pozycji na sofie kojarzy mi sie z wezem...brrrrrr .Ponizej dzban na wode ,w ktorym mama mojego meza nosila pitna wode z miejskiej studni do domu.Ten dzban ma ponad 100 lat.Jest z cyny.Bardzo zniszczony ale ma ogromna wartosc sentymentalna.
z ta lampa starenka dziadek mojego meza chodzil do pracy na nocna zmiane ulicami Wiednia.
A te lampy sluzyly do oswietlania mieszkania w czasie drugiej wojny swiatowej , kiedy nie bylo wogole pradu. w Wiedniu.,Lampy sa dobrze zachowane , knoty maja dobre i wciaz jest w nich nafta.Sprawdzalam i pala sie dajac swiatlo.
Tyle o starociach.A za oknem cieplutko, spiewaja ptaki mimo ze to juz wieczor,Mamy piekna wiosne, ,Zycze Wam udanej majowki.)